Witajcie w nowym cyklu: wSPAniała Sobota!!! Jak sama nazwa wskazuje, będę się zajmować kosmetykami do ciała, czyli trochę takie domowe SPA...
Na pierwszy ogień pójdzie moja ulubiona maseczka - Avon Spa - minerały Morza Martwego:
Pojemność: 75 ml
Cena: od 9,99 do ponad 25 zł, zależnie od katalogu
Zapach: przyjemny, ale trudny do określenia (z założenia: morski?)
Konsystencja: gęsta, szare mazidło
Wchłanianie: prawie zerowe (to dobrze), zawiera m.in. glinkę kaolinową
Czas: od 10 do 15 minut
Nakładanie: jak bardzo gęsty krem, nakładamy na 10 - 15 minut, a następnie zmywamy wodą
Na: twarz i dekolt (jeśli w kąpieli, to nakładam też na dekolt, normalnie tylko twarz z pominięciem okolic oczu)
Działanie: (wrażenia subiektywne) poprawia koloryt, skóra robi się gładsza i miękka, odżywiona, pory wydają się mniejsze, skóra oczyszczona
Które opakowanie: chyba 3., ciągle do niej wracam
Ja czekam, aż troszkę przeschnie (ok 15 minut) - mam wrażenie, że wtedy są najlepsze rezultaty - lub w kąpieli, w zaparowanej łazience...
Znacie tę maseczkę? Lubicie, czy nie?
Love,
Nika
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opinia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opinia. Pokaż wszystkie posty
sobota, 25 maja 2013
wtorek, 4 grudnia 2012
O rety - gorsety!
![]() |
źródło |
http://kobieta.interia.pl/gwiazdy/news-30-cm-w-talii-to-mozliwe,nId,716435?k=ch
![]() |
źródło |
Osobiście bardzo lubię vintage i uważam, że gorsety mogą być piękne (zdjęcia powyżej), ale ściskanie się do tego stopnia, to już przesada.
A Wy? Jakie macie zdanie na ten temat?
Nika
środa, 3 października 2012
Ulubieńcy Września
Witajcie,
I znów przyszedł czas na podsumowanie miesiąca. Powrót do
pracy spowodował, że tym razem wybór tego, czego używałam był uzależniony od
wygody i szybkości użycia oraz trwałości i wytrzymałości na warunki
atmosferyczne.
1.
Spray do stylizacji na ciepło Wellaflex
Zużywam już drugą butelkę. W lecie w zasadzie z niego nie
korzystałam, ale teraz, kiedy pogoda się pogorszyła, jest bardziej wietrznie i
mokro używam go prawie codziennie. Spray
ułatwia stylizację i zwiększa objętość włosów nie pusząc ich przy tym. Unosi
włosy u nasady i sprawia, że fryzura świetnie się trzyma. Nie ma też zapachu
typowego żelu w sprayu, jakiego używałam dawno temu. Nie obciąża i nie wysusza
moich włosów.
2.
Cienie trio Rimmel
Kupiłam je w zeszłym roku w zimie. Są wygodne, bo rano nie
mam czasu na wybieranie kolorów, a one ograniczają ten wybór do minimum. Kolory
są bardzo „dzienne” i pasują do każdego stroju. W razie czego można zawsze
spojrzeć na „ściągę” z tyłu opakowania, aby dowiedzieć się, jak wykonać lub
urozmaicić makijaż.
3.
BB cream Maybelline
(Recenzja wkrótce)
Szybko się nakłada, w sam raz na rano do szybkiego makijażu
dziennego.
4.
Tusz wodoodporny Wibo
(Recenzja wkrótce)
Nie jest wprawdzie bardzo wodoodporny, ale wytrzymuje do
wieczora.
5.
Clinique
Blemish Solutions i Miraclear (Konad)
(Recenzja z
eksperymentem wkrótce)
Czyli oczyszczanie – rano sam Clinique, wieczorem z
Miraclear
Do następnego razu...
Nika
niedziela, 9 września 2012
Jedzeniowe odkrycie z Real'a i domowe Sushi
Witajcie :)
Na zakupach często zaglądam do strefy ze "zdrowym" jedzeniem. Nie zawsze znajduję tam coś, czego szukałam, ale kupuję m.in mleko sojowe (z uwagi na alergię na mleko). W tym tygodniu dokonałam swoistego "odkrycia". Znalazłam na półce całkiem nowy dla mnie produkt - napój sojowy z sokiem. DO wyboru jest kilka smaków (m.in. pomarańcz i ananas). Ja zdecydowałam się na pomarańczowy. Pycha. Aż się zaczęłam zastanawiać, dlaczego wcześniej nie wpadłam na to, żeby zmieszać mleko z sokiem... :)
Domowe Sushi:
Ponieważ u mnie w domu nie wszyscy są zwolennikami surowej ryby, a ja nie lubię wydawać kupy pieniędzy na specjalistyczne zestawy do sushi, więc do mojego domowego sushi użyłam:
- ryż (Halina do gotowania w woreczkach)
- łosoś wędzony na ciepło (w dzwonkach)
- wodorosty Nori Oishii (około 10 zł za 8 sztuk)
- ocet ryżowy (który i tak kupuję do innych potraw)
- Wasabi (gotowy w tubce - około 11 zł)
Ugotowałam ryż w torebce (aż się rozkleił) i przestudziłam. Wymieszałam z niewielką ilością octu ryżowego. Rozłożyłam na glonach. Na tym, z brzegu ułożyłam kawałki łososia i wasabi. Zwilżyłam brzegi Nori a następnie zwinęłam. Instrukcja była też na opakowaniu Nori. I wyszło tak jak na zdjęciu (tu bez Wasabi bo to wersja dla małej). Jeśli zostawi się więcej wolnego od ryżu miejsca na końcu Nori, nie wychodzi w środku taki ślimaczek oczywiście. :) Sushi można też robić z ogórkiem, marchewką, paluszkami krabowymi czy z czym tam się chce. Tradycyjnie polewa się je sosem sojowym, ale ja za nim nie przepadam. Smacznego!
Na zakupach często zaglądam do strefy ze "zdrowym" jedzeniem. Nie zawsze znajduję tam coś, czego szukałam, ale kupuję m.in mleko sojowe (z uwagi na alergię na mleko). W tym tygodniu dokonałam swoistego "odkrycia". Znalazłam na półce całkiem nowy dla mnie produkt - napój sojowy z sokiem. DO wyboru jest kilka smaków (m.in. pomarańcz i ananas). Ja zdecydowałam się na pomarańczowy. Pycha. Aż się zaczęłam zastanawiać, dlaczego wcześniej nie wpadłam na to, żeby zmieszać mleko z sokiem... :)
Domowe Sushi:
Ponieważ u mnie w domu nie wszyscy są zwolennikami surowej ryby, a ja nie lubię wydawać kupy pieniędzy na specjalistyczne zestawy do sushi, więc do mojego domowego sushi użyłam:
- ryż (Halina do gotowania w woreczkach)
- łosoś wędzony na ciepło (w dzwonkach)
- wodorosty Nori Oishii (około 10 zł za 8 sztuk)
- ocet ryżowy (który i tak kupuję do innych potraw)
- Wasabi (gotowy w tubce - około 11 zł)
Ugotowałam ryż w torebce (aż się rozkleił) i przestudziłam. Wymieszałam z niewielką ilością octu ryżowego. Rozłożyłam na glonach. Na tym, z brzegu ułożyłam kawałki łososia i wasabi. Zwilżyłam brzegi Nori a następnie zwinęłam. Instrukcja była też na opakowaniu Nori. I wyszło tak jak na zdjęciu (tu bez Wasabi bo to wersja dla małej). Jeśli zostawi się więcej wolnego od ryżu miejsca na końcu Nori, nie wychodzi w środku taki ślimaczek oczywiście. :) Sushi można też robić z ogórkiem, marchewką, paluszkami krabowymi czy z czym tam się chce. Tradycyjnie polewa się je sosem sojowym, ale ja za nim nie przepadam. Smacznego!
![]() |
A spod Sushi wygląda Nemo... Hmmm... |
Do następnego razu...
Nika
poniedziałek, 3 września 2012
Ulubieńcy Sierpnia
Bardzo podobają mi się tego typu posty a zatem:
Oto moi ulubieńcy sierpnia:
(Opinie przedstawione w tym poście są bardzo subiektywne - w końcu to moi ulubieńcy ;P )
Do następnego przeczytania!
Nika
Oto moi ulubieńcy sierpnia:
(Opinie przedstawione w tym poście są bardzo subiektywne - w końcu to moi ulubieńcy ;P )
Na pierwszy ogień idzie zegarek Q&Q - kupiłam go około 3 miesiące temu i jestem w nim po prostu zakochana (kosztował około 80 zł). Zanim go kupiłam oglądałam białe zegarki w podobnym stylu, ale jedyny, który mi się podobał kosztował około 400zł. Szkoda mi wydawać tyle na zegarek, więc wybrałam ten i właściwie się cieszę, bo bardzo lubię fiolet i nie widziałam takiego koloru w innych sklepach. :) Właściwie to mój ulubieniec wakacji.
Jeśli czytałyście inne moje posty, to wiecie, że ten spray kupiłam ostatnio sobie na urodziny. Używałam go już kilka razy i jest genialny. Dla moich krótkich włosów robi to, co trzeba - unosi u nasady i zagęszcza. Włosy lepiej się po nim układają i fryzura lepiej się trzyma. Jedyny minus to zapach - jakby trochę alkoholowy... Nic dziwnego, bo w składzie jest na pierwszym miejscu. O dziwo nie wysusza moich (i tak suchych) włosów.
Szampon i odżywka. Kiedyś używałam Biosilk - seria nawilżająca. Byłam bardzo zadowolona. Ale postanowiłam spróbować tego, bo mama mojego faceta tego używa a ma włosy bardzo podobne do moich. Poza tym kupiłam kiedyś serum FrizzEase John Frieda w promocji i jest świetne. Jeśli mogę powiedzieć, że po Biosilku moje włosy były ładne, to po tej serii są fantastyczne! Dlatego właśnie kupiłam (i po tym serum) kupiłam spray prezentowany powyżej. Wiem, że nie wszystkim ta seria przypadła do gustu, ale myślę, że zależy to od rodzaju włosów. Moje są suche i z tendencją do puszenia się. W każdym razie szampon i odżywka są wydajne. Ja prawie zużyłam już to co widać na zdjęciu i zakupiłam kolejną partię (patrz urodzinowe zakupy). :)
Żel pod prysznic - właściwie też "all time favourite". Nie wiem dlaczego, ale nie kupowałam go przez jakiś czas. Mam alergię na dużo rzeczy i z uwagi na to, że mam dziecko próbowałam używać innych produktów jak na przykład produkty do mycia dzieci z Rossmann'a, Biały Jeleń itp. I po wszystkim swędziała mnie skóra. Po tym żelu tak nie mam. Moja skóra jest nawilżona. Używam go też do golenia nóg, bo moja skóra nie toleruje pianek ani żeli. Kocham też zapach tego żelu. :)
Plasterki z woskiem - próbowałam używać innych np. Veet i Joanna - inna wersja ale dla mnie są niedobre i powodują uczulenie. Na temat usuwania zbędnego owłosienia będzie inny post - tak myślę.
Bułeczki - muffinki z borówkami. Zainspirowana postem jednej z bloggerek (niestety nie pamiętam czyj to post) postanowiłam upiec ciasto z borówkami. A ponieważ kupiłam sobie formę do muffinek, stwierdziłam, że zrobię bułeczki. Ciasto jest drożdżowe i może być z kruszonką (na zdjęciu oczywiście bez). Nakładam warstwę ciasta do formy, wrzucam warstwę borówek (wymieszanych z bułką tartą i cukrem) i nakładam kolejną warstwę ciasta. Pycha! :) I zdrowe też :)
Do następnego przeczytania!
Nika
czwartek, 30 sierpnia 2012
Chusteczki do demakijażu Alterra - recenzja
Niektórzy je kochają, inni nienawidzą... Mają swoje zalety i wady... Jak ja je widzę (i czuję)? Zapraszam do przeczytania recenzji:
Chusteczki Alterra:
Cena: ok 3 zł za 25 szt - czyli niewielka, prawie darmo (w Rossmann'ie)
Zapach: pierwsze wrażenie: Koszmarny - jak syrop na kaszel albo gorączkę - Zapach jest jednak w 100% naturalny, bardzo szybko wietrzeje po wyjęciu chusteczki z opakowania i nie pozostaje na skórze zbyt długo - można się przyzwyczaić.
W składzie: uczulający aloes - dlatego pierwszy test przeprowadziłam w zgięciu łokcia, nic się nie stało, kolejnym razem zmyłam makijaż całej twarzy a teraz nawet oczu. Nie podrażniają mojej skóry.
Dalsze zalety:
-chusteczki są duże i mają ciekawą fakturę - "tzw.plastry miodu",
-dobrze usuwają makijaż twarzy - nawet oczu, pod warunkiem, że tusz nie jest wodoodporny
-nie zawierają alkoholu ani parabenów
Czy kupię ponownie: raczej nie, zapach do mnie nie przemawia - wolę produkty bezzapachowe, jednak poleciłabym je przyjaciółce do wypróbowania, bo jeśli zapach nie będzie jej przeszkadzał, to poza nim są one naprawdę świetne, zwłaszcza przy tej cenie i tylko naturalnych składnikach.
Do przeczytania kolejnym razem...
Nika
Chusteczki Alterra:
Cena: ok 3 zł za 25 szt - czyli niewielka, prawie darmo (w Rossmann'ie)
Zapach: pierwsze wrażenie: Koszmarny - jak syrop na kaszel albo gorączkę - Zapach jest jednak w 100% naturalny, bardzo szybko wietrzeje po wyjęciu chusteczki z opakowania i nie pozostaje na skórze zbyt długo - można się przyzwyczaić.
W składzie: uczulający aloes - dlatego pierwszy test przeprowadziłam w zgięciu łokcia, nic się nie stało, kolejnym razem zmyłam makijaż całej twarzy a teraz nawet oczu. Nie podrażniają mojej skóry.
Dalsze zalety:
-chusteczki są duże i mają ciekawą fakturę - "tzw.plastry miodu",
-dobrze usuwają makijaż twarzy - nawet oczu, pod warunkiem, że tusz nie jest wodoodporny
-nie zawierają alkoholu ani parabenów
Czy kupię ponownie: raczej nie, zapach do mnie nie przemawia - wolę produkty bezzapachowe, jednak poleciłabym je przyjaciółce do wypróbowania, bo jeśli zapach nie będzie jej przeszkadzał, to poza nim są one naprawdę świetne, zwłaszcza przy tej cenie i tylko naturalnych składnikach.
Do przeczytania kolejnym razem...
Nika
piątek, 24 sierpnia 2012
Paznokciowy Piątek: stopy - recenzja Sholl do usuwania odcisków - jednak nie bubel
Witam,
Tym razem Paznokciowy Piątek trochę inaczej. Nadal nie mam siły w związku z tym paskudnym choróbskiem, które mnie dopadło, więc nic nie robiłam z paznokciami. Ale stwierdziłam, że skoro paznokcie mamy też u stóp, to dlaczego by nie porozmawiać o stopach ;P
Otóż mam okropny problem. Już od wielu lat mam na palcach stóp odciski. Nie bolą zazwyczaj, i nie rzucają się zbytnio w oczy, ale denerwują, bo są... Kupiłam więc sobie takie plastry do usuwania odcisków firmy Scholl:
Jak widać na zdjęciu kosztowały 9,99. Najpierw chciałam kupić sobie taki inny preparat z tej firmy (której inne produkty używałam i były ok), ale cena mnie powaliła - prawie 50 zł. Pani farmaceutka poleciła mi więc plastry.
Jak używać:
Codziennie wieczorem namoczyć nogi, osuszyć, nakleić mały okrągły plasterek na odcisk a następnie przykleić większy na wierzch w celu zabezpieczenia tego mniejszego.
Postępowałam tak jak kazali (opakowanie i pani w aptece). Naklejałam przez 5 dni na jeden odcisk. I nic. T znaczy, owszem, odcisk zmienił kolor na sino-biały. Ale nie dał się usunąć. Teraz minęły już chyba 3 dni odkąd naklejałam plaster ostatni raz. Odcisk wrócił do swojego dawnego koloru i wyglądu.
Moja opinia: Plastry nie działają. Szkoda pieniędzy.
Czytałam opinie na Internecie i są różne - niektórym plaster pomógł - czy te osoby mogą być podstawione? Może tak... W każdym razie czytałam też opinię, że odcisk zszedł, ale palec dziewczynie krwawił... Niezbyt przyjemne...
A Wy słyszałyście o jakichś sprawdzonych sposobach usuwania odcisków? Czekam na wszelkie pomysły :)
Do następnego razu...
Nika
Tym razem Paznokciowy Piątek trochę inaczej. Nadal nie mam siły w związku z tym paskudnym choróbskiem, które mnie dopadło, więc nic nie robiłam z paznokciami. Ale stwierdziłam, że skoro paznokcie mamy też u stóp, to dlaczego by nie porozmawiać o stopach ;P
Otóż mam okropny problem. Już od wielu lat mam na palcach stóp odciski. Nie bolą zazwyczaj, i nie rzucają się zbytnio w oczy, ale denerwują, bo są... Kupiłam więc sobie takie plastry do usuwania odcisków firmy Scholl:
Jak widać na zdjęciu kosztowały 9,99. Najpierw chciałam kupić sobie taki inny preparat z tej firmy (której inne produkty używałam i były ok), ale cena mnie powaliła - prawie 50 zł. Pani farmaceutka poleciła mi więc plastry.
Jak używać:
Codziennie wieczorem namoczyć nogi, osuszyć, nakleić mały okrągły plasterek na odcisk a następnie przykleić większy na wierzch w celu zabezpieczenia tego mniejszego.
Postępowałam tak jak kazali (opakowanie i pani w aptece). Naklejałam przez 5 dni na jeden odcisk. I nic. T znaczy, owszem, odcisk zmienił kolor na sino-biały. Ale nie dał się usunąć. Teraz minęły już chyba 3 dni odkąd naklejałam plaster ostatni raz. Odcisk wrócił do swojego dawnego koloru i wyglądu.
Moja opinia: Plastry nie działają. Szkoda pieniędzy.
(EDIT: Zmieniłam zdanie, plastry jednak działają - po kilku dniach odcisk odszedł - zaczął trochę odstawać i pociągnęłam go lekko, i dał się z łatwością usunąć :) )
Czytałam opinie na Internecie i są różne - niektórym plaster pomógł - czy te osoby mogą być podstawione? Może tak... W każdym razie czytałam też opinię, że odcisk zszedł, ale palec dziewczynie krwawił... Niezbyt przyjemne...
A Wy słyszałyście o jakichś sprawdzonych sposobach usuwania odcisków? Czekam na wszelkie pomysły :)
Do następnego razu...
Nika
wtorek, 21 sierpnia 2012
Moje urodzinowe zakupy... i mini recenzje.
Po pierwsze gorąco zachęcam do zakładania kart stałego klienta w sklepach itp.
Na urodziny dostałam zniżkę u mojego fryzjera (20%), i 10% w Douglas - mogłam kupić mój szampon chociaż trochę taniej. :) Przy okazji zrobiłam też inne zakupy i zajrzałam to The Body Shop.
Są fajne promocje, ale nie wszystkie.
Zacznijmy od The Body Shop. To kupiłam:
Szminki i róż były w promocji - po 9,90 zł (szminki) i 15zł (róż). Musiałam wypróbować i róż jest świetny, chociaż mało napigmentowany, w opakowaniu wygląda dużo ciemniej niż na skórze. Szminki natomiast są okropne. Nie pachną zbyt ładnie (może są stare?) i są strasznie klejące; kolory mają ładne i w sklepie są testery, więc możecie się same przekonać - mowa o The Body Shop w BlueCity... :)
Żel antybakteryjny (10 zł) ma ładny zapach i ładnie się wchłania, jest kilka wariantów do wyboru.
Serum do twarzy Tea Tree (39zł) jest fantastyczne - ma maskować (zmniejszać pory). Należy je stosować pod makijaż (ja używałam bez). Różnica jest widoczna od razu. Ciekawa jestem tylko, czy rzeczywiście zmniejsza (po pewnym czasie) czy tylko maskuje pory, ale wszystko jeszcze przede mną...
W Douglas'ie kupiłam to:
Poszłam po szampon i odżywkę John Frieda. Dla moich włosów super - to będzie moje drugie opakowanie. Mam też "Frizz-ease", który też jest świetny (podkreślam -dla moich włosów). Ponieważ miałam swa świetne produkty z tej firmy, postanowiłam wypróbować trzeci i kupiłam mgiełkę do układania włosów - kolejny świetny produkt. Może dlatego, że dopiero byłam u fryzjera, ale moje włosy były świetnie ułożone i miały świetną objętość. Użyłam dopiero raz i myślę, że przyjrzę się bardziej tej mgiełce i dam Wam znać. :)
Pędzel kupiłam, bo był w promocji - przeceniony z 39,99 na 19,99 zł a ja akurat nie miałam skośnego pędzla do różu. Douglas w BlueCity ma też jakieś błyszczyki i lusterka, które bardzo powiększają w promocji.
Kupiłam też zestaw Clinique (49zł) (na przyszcze :) po Anglii jakoś nie mogę się ich pozbyć ) ale nie zaczęłam go jeszcze używać - pomyślałam tylko, że cena nie jest zła.
Zakupy uzupełniłam cytrynowym mydełkiem - bo będzie ładnie wyglądało w łazience jak już skończę remont i tabletkami do kąpieli.
Jedną tabletkę już wypróbowałam - "poppy" - w czerwonym opakowaniu - ma ładny zapach, delikatny i kwiatowy ale na większą wannę potrzeba chyba dwie, bo jednej prawie nie czuć. Nie zauważyłam też, żeby jakoś specjalnie musowała i strasznie długo zajęło jej rozpuszczenie się...
No i na koniec niespodzianka, a właściwie dwie...
torebki z Carrefour'a (obie po 29,99) - mówcie sobie co chcecie, ale mnie się podobają :D
Szara była ostatnia, chyba, że coś przywieźli, ale były jeszcze brązowe, czarne i białe.
Takie są jeszcze z czerwoną klapką - strasznie mi się podobały ale ta jednak będzie mi bardziej pasowała do butów jakie kupiłam na jesień.
No i tak wyglądają moje urodzinowe zakupy - skoro zarabiam, to przynajmniej mogę sobie sprawić dużą przyjemność raz w roku :) - zwłaszcza z urodzinową zniżką :)
Miłego (choć deszczowego) dnia...
Do następnego razu...
Nika
czwartek, 16 sierpnia 2012
Zapach z H&M - moje mgiełki nie tylko na lato - recenzja
Pisałam już wcześniej, że kupiłam sobie mgiełki w H&M (małe po 6,90/ 10 ml i duże po 14,90/ 200 ml). Nie mogłam się zdecydować, którą kupić bo podobały mi się wszystkie. Trzymają się jak to mgiełki niezbyt długo (zawierają alkohol), ale na mojej skórze z pół dnia :) Zapachy są typowo letnie i owocowe. Można je stosować osobno, lub razem. Ja na razie wypróbowałam trzy małe razem (koktail owocowy) i dwa duże razem (kwiatowo-różowy zapach). Mnie się podoba, ale oczywiście zależy od gustu. Jak dla mnie to te dwa duże razem pachną lepiej niż osobno. A teraz pora na opisanie każdego zapachu z osobna:
"Drops of Orange"
Gorzka pomarańcza lub pomarańcza z pieprzem; lekko gorzki, zadziorny zapach; trochę przypomina mi żel pod prysznic, który niedawno miałam.
"Hibiscus Flower"
Słodki, jak dla mnie trochę przypominający wanilię zapach; nie jest ciężki; trochę jak "masło shea".
"Me and my Guava"
Owocowy, "guavowy" zapach; trochę kwaśny, jak sok wielowitaminowy.
"English Garden"
Prawie typowy, różany zapach z zieloną (gorzkawą) nutą.
"Twilight Rain"
Landrynka lub guma balonowa z cięższą nutą i odrobiną limonki.
* * *
Zapachy naprawdę letnie i nawet w chłodniejsze dni będą mi przypominały lato...
A Wy jakie mgiełki lubicie?
Do następnego razu...
Nika
niedziela, 5 sierpnia 2012
Względnie zdrowa przekąska - ciasteczka
Mmmm... Jedne z moich ulubionych... Zdrowe (jak na ciasteczka), słodkie (trochę jak sezamki), sycące i nie da się ich zjeść za dużo... :) Jem te, bo nie mają mleka ani jajek ale firma Oskroba ma jeszcze inne rodzaje (np ze słonecznikiem i z dynią).
Znacie jakieś zdrowe przekąski (chętnie bez mleka)? Jeśli tak, czekam na informacje :D
Pozdrawiam i do zobaczenia następnym razem...
Nika
![]() |
moje ciasteczka ok 6,50zł |
![]() |
Zdrowy skład :) (może poza cukrem) |
![]() |
a tak wyglądają :D |
Pozdrawiam i do zobaczenia następnym razem...
Nika
poniedziałek, 4 czerwca 2012
Bourjois - recenzja
Od pewnego czasu jest dostępna w Rossmannie seria Bourjois do
demakijażu. Najpierw zakupiłam sobie dwufazowy płyn do demakijażu oczu.
Ponieważ byłam z niego bardzo zadowolona, kupiłam też pozostałe
produkty. W skład serii
wchodzą: chusteczki do demakijażu, tonik witaminowy, woda micelarna, płyn do
demakijażu oczu oraz żel do mycia twarzy.
Płyn dwufazowy do demakijażu oczu:
świetnie usuwa każdy rodzaj makijażu i nie zostawia tłustej
warstwy (trochę zostawia, ale bardzo szybko się wchłania), nie podrażnia moich
wrażliwych oczu i nie szczypie
Tonik witaminowy:
odświeża i oczyszcza cerę, przyjemnie pachnie i zapach dość
szybko się ulatnia, skóra jest wyraźnie ładniejsza i nawilżona
Płyn micelarny:
skóra jest oczyszczona, usuwa każdy rodzaj makijażu, nie
podrażnia oczu, można nim zmywać całą twarz i oczy, odświeża cerę, nie ma
żadnego zapachu
Chusteczki do demakijażu:
ładnie usuwają makijaż twarzy, oczyszczają i odświeżają skórę,
dobre dla leniuszków (jak ja), którym nie chce się wieczorem zmywać makijażu
wodą, jeden minus – nie radzą sobie z makijażem wodoodpornym – nie chcą usuwać
wodoodpornego tuszu do rzęs, tylko go rozmazują
Żel do mycia twarzy:
ma przyjemny świeży zapach, który utrzymuje się po umyciu
twarzy; skóra jest nawilżona i mam uczucie chłodu na twarzy, żel oczyszcza ale
nie wydaje mi się, żeby radził sobie z poważnymi zanieczyszczeniami skóry
takimi jak wągry – nie mam go jeszcze zbyt długo
Wszystkie produkty są duże, wydajne i niezbyt drogie (od 13 do 16 złotych).
Na pewno kupię znowu - zwłaszcza płyn dwufazowy - bo już mi się kończy... :)
Mam nadzieję, że te informacje Wam się przydadzą...
Do zobaczenia następnym razem...
wtorek, 29 maja 2012
Lakier Magnetic – Golden Rose – Recenzja
Kupiłam sobie ten lakier przy okazji innych zakupów. Korciło
mnie,żeby kupić podobny lakier z firmy Pupa, ale odstraszała mnie cena. Ten
kosztuje tylko około 14 zł ( dla porównania Pupa – około 40 zł). Bardzo lubię tę
firmę, bo ich lakiery są tanie a mimo tego dość wytrzymałe.
zapach – niezbyt mocny, jak inne lakiery tej firmy
kolory – dostępnych jest 10 kolorów
![]() |
Zdjęcie dzięki uprzejmości pana ze stoiska |
wzory – dostępne 2 wzory magnesów – „gwiazdka” i „paski”
(niestety, tam gdzie kupowałam był tylko ten kolor i wzór,
ale pan obiecał, że będzie więcej)
pędzelek – normalny
nakładanie – łatwo i ładnie się nakłada, nie robi smug,
wystarczy jedna warstwa
łatwość zdobienia – jak zwykłe malowanie paznokci
![]() |
Przed... |
użycie – nakładamy jedną lub dwie warstwy (wtedy jedną po
drugiej) i przysuwamy magnes jak najbliżej (stroną bez naklejki ) do paznokcia
bez jego dotykania
![]() |
...i po. |
trwałość – po 2.5 dnia miałam lekko starte końcówki (dużo
pisałam na komputerze i sprzątałam), po 4 dniach dodatkowo jeden niewielki
odprysk / nakładałam 1 warstwę na mój podkład 3w1 i niczym nie malowałam po
wierzchu/
Czy kupię ponownie? – tak, na pewno. Inny kolor – może
szary... i z magnesem w paski :D
Wzór jest ciekawy i oryginalny. Lakier ma ładny
połysk. Można go stosować bez wzoru więc daje możliwość zdobienia tylko
wybranych paznokci.
![]() |
Zdjęcie dzięki uprzejmości pana ze stoiska |
Mam nadzieję, że informacje okażą się przydatne...
P.S.
To mój nowy kolor :) (tym razem kupiłam magnes z paskami - niestety nie na zdjęciu):
Subskrybuj:
Posty (Atom)