Tym razem tylko trochę zdjęć z wycieczki do Londynu... Ale wróciłam już do domu i zabieram się za nowe posty... :)
Cherry Tree - pub w Steventon - świetne Full English - tu spaliśmy 2 noce
The Bell of Aldworth - bardzo stary pub, świetne kanapki, a na foto ogródek!!! piwny
dom w Steventon
ja w Lacock
piękny tort - też chcę taki ;P w Lacock
bardzo popularne w Anglii "wiszące koszyki" - pomysł na taras???
coś czego nie cierpię - osobne krany z gorącą (wrzącą) i zimną wodą
mikro łazienka w pubie - ciekawy pomysł do małej łazienki
mówi samo za siebie...
Big Ben
London Eye - widok w drugą stronę
a tu jeszcze jedno
i ja...
w St.James park
świetne gęsi :)
i Tamiza koło ogrodów Kew
Taka mała obrazkowa wycieczka... Londyn ma niesamowite metro - gdybym pojechała tam sama, chyba bym się zgubiła - myślę, że Warszawa nie ma szans dojść do takiej perfekcji... Muszę jednak przyznać, że oznakowania są bardzo dobre i jak już się załapie o co chodzi, da się przeżyć... W LDN metrem można dojechać naprawdę wszędzie a część stacji jest na powierzchni... Byłam bardzo zaskoczona tym faktem... Generalnie świetne miasto, ale nie chciałabym tam mieszkać - za duży ruch... :)
Do zobaczenia następnym razem - więcej postów już niedługo... :)
Jestem więc sobie tu w Anglii...
Pogoda paskudna - pada codziennie... Dobrze, że kontrakt tylko na 4 tygodnie...
Momentami trochę mi się nudziło na początku - nagrałam więc filmik - pierwszy w życiu - jakość słaba, ale następnym razem będzie lepiej - mam nadzieję...
W ubiegłą niedzielę byłam na małych zakupach.
I na kawie...
moje "meliski" - niestety koszmarnie obcierają
sukienka z Apricot - 5 Funtów
Znalazłam przypadkiem polski sklep z włoskimi torebkami... :)
Ponieważ miałam dużo czasu, poszłam do sklepu z bielizną. Dowiedziałam się, że można poprosić o brafitting za darmo i od razu... Bardzo miła pani pomogła mi dobrać odpowiedni rozmiar biustonosza - jestem bardzo zadowolona... Poza tym, po noszeniu "odpowiedniego rozmiaru" moje stare staniki nie wydają się spełniać swojego zadania... To mój pierwszy brafitting - polecam :) na prawdę robi różnicę...
Wyjeżdżam na tę Komunię poza Warszawę i oczywiście zabieram ze sobą kosmetyki... Ale jak je spakować?
Początki wyglądały tak:
Upsss.... Nie mieści się do największej kosmetyczki jaką mam...
A i tak wybrałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy...
Musiałam pokombinować, przeszukać jeszcze raz wszystko co mam i...
TADAM!!!
Wymieniłam:
Duży tusz L'oreal na mały Avon
Brązer i pędzel na mniejszy model
Deo na mniejszy model
mówi samo za siebie...
perfumy na próbkę - myślałam, czy by trochę nie przelać do tego srebrnego atomizera, ale próbka wygrała
cienie z pędzelkiem na trio ze szpatułką
Szampon i odżywkę na suchy szampon - w końcu to tylko 2 dni...
podkład na 2 próbki
tonik - na waciki nim nasączone - wkładam do pudełeczka po kremie / pudrze itp.
I oto efekty:
Wszystko się zmieściło... :D
Większość z tych mini produktów kupiłam o ile dobrze pamiętam w Rossmannie. Jest naprawdę dobry jeśli chodzi o tego typu rzeczy. Mają też pudełeczka, w które można ewentualnie przełożyć ulubiony krem. Sephora również ma w sprzedaży tego typu pojemniki i buteleczki.