piątek, 28 września 2012

Paznokciowy Piątek: niebieskie koronki.

Dzisiaj mam dla Was szybki wzorek na krótkie paznokcie. Używałam płytki Konad m57  , lakieru Konad "Coral" z serii Princess i Golden Rose Prestige nr24 (biały z niebieskim "poblaskiem".










Do następnego razu...

Nika





wtorek, 25 września 2012

Jesienne Zakupy, czyli "Rzucili rajstopy".

Poszłam sobie wczoraj na zakupy do Real'a Okęcie, a tu patrzę, "rajstopy rzucili"... :D no, to i ja się rzuciłam, na nie... Po 6,99PLN. 4 rozmiary do wyboru. Generalnie nie kupuję kolorowych, ale w tym roku postanowiłam zrobić wyjątek i wzięłam wszystkie kolory jakie były poza takim bardziej rdzawym, bo kompletnie mi do niczego nie pasował. :) Dodam tylko, że są w takich koszach przy głównej alejce, a nie na półce. Jakość całkiem całkiem, skład: 3% elastan, 97% poliamid, grubość chyba 40DEN - nie napisali... Przypominam, że buty i rajstopy w tym samym kolorze dodają (niestety tylko wizualnie) wzrostu i wydłużają nogi... :)









Do następnego razu...


Nika






sobota, 22 września 2012

Paznokciowy Piątek: Caviar Manicure



Jak widać mam niewielkie opóźnienie... miałam wczoraj do załatwienia mnóstwo rzeczy i nie wyrobiłam się z blogiem, ale już nadrabiam :)

Chciałam Was zapytać co sądzicie o "Caviar Manicure". Mnie osobiście nie przypadł do gustu... Wiem, że może to temat bardziej wakacyjny bo ten "styl" zdobienia jest na rynku już od jakiegoś czasu, ale myślę, że powróci jeszcze w okolicy świąt i sylwestra.

O ile jestem w stanie znieść go w czarnym lub białym kolorze, a nawet w wersjach mieszanych, o tyle jedno-kolorowe wersje, np w zieleni, pomarańczu itp w ogóle do mnie nie przemawiają. Generalnie jestem na nie, i na dodatek uważam, że do "czegoś takiego" trzeba mieć ładną płytkę.

A co Wy myślicie? Zrobiłybyście sobie takie pazurki?
http://fameonline.co.uk/2012/08/the-caviar-manicure/
http://www.demelzasworld.com/opi-suzi-says-feng-shui-caviar-manicure/
http://fashionisstupid.com/
http://www.thepolishaholic.com/2012/03/look-for-less-ciates-caviar-manicure.html

http://www.flickr.com/photos/nailsandnoms/7058778919/lightbox/
Od razu mówię, że wybrałam najładniejsze zdjęcia, jakie znalazłam, ale jak popatrzycie na necie, to są też paskudztwa... np na bardzo krótkiej płytce... (nie chcę tu nikogo urazić, ale zdobienie na prawdę należy dobierać do długości i kształtu płytki)

Do następnego razu...

Nika







poniedziałek, 17 września 2012

Obiecane zakupy z Konad'u.

Dzisiaj obiecane zakupy z Konad'u. Złożyłam zamówienie w sklepie internetowym na konadnail.pl . Ceny umieszczam pod konkretnymi produktami, ale aktualne ceny można zawsze sprawdzić na stronie sklepu.



25 zł, do rzęs dołączona jest tubeczka kleju

płytka Konad m65, około 20 zł

płytka Konad m57, około 20 zł

oliwka do skórek, w promocji około13 zł

dostałam gratis "tatuaż" ale jeszcze nie wymyśliłam co z nim zrobię

można go nakleić nie tylko na skórę

Lakier do wzorków Princess, około 25 zł


Miraclear, 39,99 (chociaż na opakowaniu jest wyższa cena)


Na temat Miraclear będzie osobny post. Myślę, że warto.

Ze wszystkich produktów jestem zadowolona. Nie miałam jeszcze tylko okazji wypróbować rzęs, ale już je pomacałam - nie mogłam się oprzeć i są bardzo delikatne i miękkie. Nie mogę się doczekać, żeby je założyć.

 Mam też dla Was kod promocyjny na 3% zniżki na wszystkie produkty: należy wpisać w odpowiedznim polu hasło "Konad Cosmetic".


Do następnego razu...

Nika










piątek, 14 września 2012

Paznokciowy Piątek: Przedstawiam bloggerkę.

Kupiłam sobie magazyn "Paznokcie". A tam, jak to w letnim numerze, mnóstwo zdobień. Były tam między innymi zdjęcia jednej z bloggerek. Nie znałam do tej pory jej prac i po prostu się zakochałam. Nie dość, że robi piękne paznokcie, to jeszcze ma świetne zdjęcia. A oto jej blog: http://bottle-of-happiness.blogspot.com/

Gorąco polecam chociażby obejrzenie jej prac, jeśli jeszcze jej nie znacie...

Do następnego razu...

Nika




czwartek, 13 września 2012

Jak kupić dobre kalosze?

Ja noszę kaloszę, Ty nosisz kalosisz... Czyli jak kupić dobre kalosze?

Dla mnie kalosze nie są modą, są po prostu praktyczne. Mieszkając pod Warszawą i jeżdżąc autobusem lubię mieć suche nogi. Ale jak kupić kalosze, które to zapewnią (i może nie będą kosztowały fortuny)?


Po pierwsze - nie mogą być szyte ani klejone. Dobre kalosze powinny być odlewane w całości z jednego kawałka gumy. Każdy klej w końcu puści.

Po drugie - jeśli chcemy móc ich używać przez cały rok - powinny być w miarę cienkie (żeby nie przegrzewały wiosną czy latem) i wystarczająco duże, żeby zmieściła się do nich wkładka filcowa i para grubych skarpet (albo i dwie).

Po trzecie podeszwa - nie może być zbyt cienka - ideałem jest podeszwa - traktor. Z nią nawet na lodzie się nie przewrócimy.



Po czwarte cena - jeśli kalosze są naprawdę dobrej jakości, warto wydać na nie więcej, ale można kupić kalosze za rozsądną cenę - chyba, że chcemy oryginalne Hunter'y.

Po piąte kolor -powinien być jak najbardziej uniwersalny. Dla mnie np. czarne. Dobre są też kolorowe bo pasują do wielu rzeczy. Raczej nie polecałabym kupna np. mocno różowych lub pomarańczowych, chyba, że macie 16 lat i nosicie się w takich kolorach. 

Ważna jest też waga i wygoda chodzenia - tak jak każdy but należy je zmierzyć i przejść się po sklepie. Uwaga - Kalosze się nie "rozchodzą"! Jeśli chodzi o wysokość, to ja wolę wyższe, ale to zależy od osobistych preferencji.

Moje kalosze mam już ponad 2 lata. Jeszcze nie przemakają. Kosztowały 40 zł w małym sklepiku z butami. Żadne tam firmówki, ale i tak je lubię.

Do następnego razu...

Nika





poniedziałek, 10 września 2012

Jak się ubrać na rozmowę kwalifikacyjną - dla kobiet

Ponieważ w ubiegłym tygodniu musiałam pójść na rozmowę kwalifikacyjną na studia postanowiłam przypomnieć Wam i sobie, jakie są ogólne zasady ubioru na takie okazje jak rozmowa kwalifikacyjna, rozmowa z szefem itp. Mam tu na myśli osoby, które taki strój obowiązuje. Oczywiście strój należy dopasować do stanowiska na jakie aplikujemy. Słyszałam kiedyś również poradę, żeby jak najbardziej starać się upodobnić strojem do osób, które już pracują w danej firmie, tak więc jeśli w firmie obowiązują czarne garnitury, to dobrze jest się w taki właśnie ubrać lub przynajmniej w podobnej kolorystyce - nie wiem, na ile to się sprawdza, ale osobiście tak bym nie robiła. Tak więc co zrobić, żeby "ubraniowo" wypaść jak najlepiej? Przygotować się! Oto kilka porad:

Na pewno na rozmowę nie powinnyśmy zakładać czarnych ani białych garniturów, garsonek ani kostiumów.

Ogólną zasadą jest: "mniej znaczy więcej" oraz "ubrany dobrze nie znaczy modnie".

1. Kobiety powinny iść na rozmowę w spódnicy - odpowiednio dobrana potrafi ukryć wady figury i pokazać nasze atuty. Oczywiście nie może być za krótka ani za długa. Odpowiednia długość dla większości kobiet to długość (minimum) do kolana lub dłuższa, ale nie dłuższa niż do pół łydki.

2. Do tego obowiązkowo rajstopy (lub pończochy) - protokół dyplomatyczny nie dopuszcza gołych nóg. Dlatego też księżna Kate Middleton "lansuje" rajstopy - po prostu nie ma innego wyboru. Nie mogą to jednak być rajstopy z wzorami ani w siateczkę.

3. Buty powinny być na obcasie (nie wysokim, podobno im wyższe stanowisko, tym niższy obcas) ale jeśli ktoś nie chodzi, to nie musi. Generalnie nie powinny być czarne (czasem można) ani tym bardziej białe. Dozwolone kolory to: szary, granat, beż, ewentualnie brąz. Materiał: skóra lub tworzywo skóropodobne. Palce i pięta powinny być zawsze zakryte. Niedopuszczalne jest założyć buty peep-toe lub sandały z rajstopami lub skarpetkami.


4. Torebka nie jest obowiązkowa i niektórzy specjaliści od wizerunku polecają, aby w ogóle jej nie brać. Jeśli ją bierzemy, powinna być dobrana kolorystycznie do stroju lub butów. Nie wolno założyć plecaka (chyba, że jest skórzany i trzymamy go w dłoni).

5. Żakiet (damska marynarka) - jeśli zakładamy, musi harmonizować z całością stroju lub być częścią kostiumu. Powinien mieć długie rękawy.

6.  Bluzka - zawsze z rękawem, choćby krótkim. Kolor w miarę dowolny, ale bez szaleństw. Nie może mieć dużego dekoltu. Nie powinnyśmy również wybierać dużych wzorów ani dziwnych krojów. Klasyka jest zawsze mile widziana.


7. Bielizna - nie może wystawać spod ubioru!!! (Żadne tam stringi wystające z jeansów) - warto to sprawdzić, nie wiadomo, czy ktoś za nami nie będzie siedział.

8. Ubranie powinno być wyprasowane, (nie wyświecone), bez plam, dziur itp.

9. Perfumy, jeśli używamy, powinny być delikatne. Ogólna zasada, to powinno być je czuć z co najwyżej 50 cm nie więcej.

10. Włosy, umyte i uczesane (w miarę klasycznie). Nie muszą być związane ani spięte, chyba, że wiecie, że w danej firmie jest taki wymóg. Dobrze, jeśli nasz kolor jest chociaż w miarę naturalny.

11. Biżuteria powinna być delikatna i mało widoczna. Co najwyżej dwa pierścionki, delikatne kolczyki (po jednym na ucho, nie bardzo wiszące). Zegarek najlepiej ze wskazówkami i dopasowany kolorem do stroju. Nie zakładamy biżuterii, która dźwięczy. Dobrze jest też nie "straszyć" rozmówcy tatuażami. Jeśli się da, chowamy je pod ubraniem. Usuwamy też w miarę możliwości kolczyki z "kontrowersyjnych" części ciała. (Chociaż to oczywiście wszystko zależy od rodzaju zawodu, firmy i rozmowy.)





12. Paznokcie, czyste!!!, jeśli pomalowane, to na jasno-różowo, nude lub bezbarwnie. Podobno nie są dopuszczalne french ale na to dotyczy raczej protokołu dyplomatycznego.

13. Makijaż - dzienny. Po pierwsze absolutnie żadnych sztucznych rzęs, smokey eye i ciemnych szminek. Podkreślamy oczy. Dozwolone są szarości, granaty i brązy oraz beże. Tusz, kreska tylko 2/3 na górnej i 1/3 na dolnej powiece. 

14. Pamiętamy, aby usunąć (schować) okulary przeciwsłoneczne, słuchawki i wszelkie tego typu "pomoce" przed wejściem do budynku. Niedopuszczalne jest pozostawienie okularów na głowie.

15. Postura - proste plecy i uśmiech na ustach. Sama taka postura dodaje nam pewności siebie. Siadając na krześle nie siadamy na samym brzegu ani aż do końca siedzenia. Nie zakładamy nogi na nogę, tylko trzymamy kolana razem. Dłonie rozluźnione na kolanach. Na pytania odpowiadamy pełnymi zdaniami. Dobrze jest sobie przygotować kilka pytań do przyszłego pracodawcy.


Moja wiedza na ten temat pochodzi z książek, innych publikacji oraz z zajęć z techniki biurowej. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, chętnie na nie odpowiem.


Mam nadzieję, że te informacje na coś Wam się zdadzą.

Do następnego razu...

Nika


niedziela, 9 września 2012

Jedzeniowe odkrycie z Real'a i domowe Sushi

Witajcie :)

Na zakupach często zaglądam do strefy ze "zdrowym" jedzeniem. Nie zawsze znajduję tam coś, czego szukałam, ale kupuję m.in mleko sojowe (z uwagi na alergię na mleko). W tym tygodniu dokonałam swoistego "odkrycia". Znalazłam na półce całkiem nowy dla mnie produkt - napój sojowy z sokiem. DO wyboru jest kilka smaków (m.in. pomarańcz i ananas). Ja zdecydowałam się na pomarańczowy. Pycha. Aż się zaczęłam zastanawiać, dlaczego wcześniej nie wpadłam na to, żeby zmieszać mleko z sokiem... :)







Domowe Sushi:

Ponieważ u mnie w domu nie wszyscy są zwolennikami surowej ryby, a ja nie lubię wydawać kupy pieniędzy na specjalistyczne zestawy do sushi, więc do mojego domowego sushi użyłam:

- ryż (Halina do gotowania w woreczkach)
- łosoś wędzony na ciepło (w dzwonkach)
- wodorosty Nori Oishii (około 10 zł za 8 sztuk)
- ocet ryżowy (który i tak kupuję do innych potraw)
- Wasabi (gotowy w tubce - około 11 zł)

Ugotowałam ryż w torebce (aż się rozkleił) i przestudziłam. Wymieszałam z niewielką ilością octu ryżowego. Rozłożyłam na glonach. Na tym, z brzegu ułożyłam kawałki łososia i wasabi. Zwilżyłam brzegi Nori a następnie zwinęłam. Instrukcja była też na opakowaniu Nori. I wyszło tak jak na zdjęciu (tu bez Wasabi bo to wersja dla małej). Jeśli zostawi się więcej wolnego od ryżu miejsca na końcu Nori, nie wychodzi w środku taki ślimaczek oczywiście. :) Sushi można też robić z ogórkiem, marchewką, paluszkami krabowymi czy z czym tam się chce. Tradycyjnie polewa się je sosem sojowym, ale ja za nim nie przepadam. Smacznego!


A spod Sushi wygląda Nemo... Hmmm...

Do następnego razu...

Nika








piątek, 7 września 2012

Paznokciowy Piątek: Kwiaty na granacie.

Nareszcie przyszła moja paczuszka z Konad'u. Napiszę o niej więcej w najbliższym czasie. Dzisiaj pokażę tylko wzorek. Zrobiłam ciemno-granatową bazę, matowy lakier z Inglot'a nr 710. Na to stemple Konad (płytka m57  i lakier Princess kol. coral blue). Liczyłam na to, że będzie bardziej widoczny, a tak jest subtelny i delikatny, chociaż nadal jestem zadowolona. Wydaje mi się jednak, że do osiągnięcia efektu, o jakim myślałam powinnam była zamówić jaśniejszy kolor. Wydaje mi się też, że trochę inaczej wychodzą na błyszczącej bazie. Jak myślicie?




Do następnego razu...

Nika






środa, 5 września 2012

Moje Miejsce: Vincent

Wspaniałe miejsce... Szkoda, że nie mogę tu wkleić zapachów jakie się tam rozchodzą... O czym mowa? O Cafe Vincent przy Nowym Świecie 64 w Warszawie. Nie przychodzę tu często, ale i tak kocham to miejsce. Można tu kupić świeże, pachnące, gorące pieczywo o każdej porze dnia - od 6 do 24. Można też napić się kawy i coś przekąsić. Dla mnie fantastyczne miejsce na poranną kawę i croissanta (razem 14 zł). A ponieważ przechodziłam obok, to właśnie uczyniłam. :) Vincent ma też swój "Francuski" klimat - zwłaszcza jeśli siedzi się w bramie lub na piętrze... Można też usiąść w słońcu przy Nowym Świecie, jeśli tylko pogoda pozwoli. W każdym razie gorąco polecam. :) A tu trochę zdjęć:











 Jestem ciekawa, jakie są Wasze ulubione miejsca...

Do następnego razu...

Nika







poniedziałek, 3 września 2012

Ulubieńcy Sierpnia

Bardzo podobają mi się tego typu posty a zatem:

Oto moi ulubieńcy sierpnia:
(Opinie przedstawione w tym poście są bardzo subiektywne - w końcu to moi ulubieńcy ;P )


 
Na pierwszy ogień idzie zegarek Q&Q - kupiłam go około 3 miesiące temu i jestem w nim po prostu zakochana (kosztował około 80 zł). Zanim go kupiłam oglądałam białe zegarki w podobnym stylu, ale jedyny, który mi się podobał kosztował około 400zł. Szkoda mi wydawać tyle na zegarek, więc wybrałam ten i właściwie się cieszę, bo bardzo lubię fiolet i nie widziałam takiego koloru w innych sklepach. :) Właściwie to mój ulubieniec wakacji.



Jeśli czytałyście inne moje posty, to wiecie, że ten spray kupiłam ostatnio sobie na urodziny. Używałam go już kilka razy i jest genialny. Dla moich krótkich włosów robi to, co trzeba - unosi u nasady i zagęszcza. Włosy lepiej się po nim układają i fryzura lepiej się trzyma. Jedyny minus to zapach - jakby trochę alkoholowy... Nic dziwnego, bo w składzie jest na pierwszym miejscu. O dziwo nie wysusza moich (i tak suchych) włosów.


Szampon i odżywka. Kiedyś używałam Biosilk - seria nawilżająca. Byłam bardzo zadowolona. Ale postanowiłam spróbować tego, bo mama mojego faceta tego używa a ma włosy bardzo podobne do moich. Poza tym kupiłam kiedyś serum FrizzEase John Frieda w promocji i jest świetne. Jeśli mogę powiedzieć, że po Biosilku moje włosy były ładne, to po tej serii są fantastyczne! Dlatego właśnie kupiłam (i po tym serum) kupiłam spray prezentowany powyżej. Wiem, że nie wszystkim ta seria przypadła do gustu, ale myślę, że zależy to od rodzaju włosów. Moje są suche i z tendencją do puszenia się. W każdym razie szampon i odżywka są wydajne. Ja prawie zużyłam już to co widać na zdjęciu i zakupiłam kolejną partię (patrz urodzinowe zakupy). :)


Żel pod prysznic - właściwie też "all time favourite". Nie wiem dlaczego, ale nie kupowałam go przez jakiś czas. Mam alergię na dużo rzeczy i z uwagi na to, że mam dziecko próbowałam używać innych produktów jak na przykład produkty do mycia dzieci z Rossmann'a, Biały Jeleń itp. I po wszystkim swędziała mnie skóra. Po tym żelu tak nie mam. Moja skóra jest nawilżona. Używam go też do golenia nóg, bo moja skóra nie toleruje pianek ani żeli. Kocham też zapach tego żelu. :)


Plasterki z woskiem - próbowałam używać innych np. Veet i Joanna - inna wersja ale dla mnie są niedobre i powodują uczulenie. Na temat usuwania zbędnego owłosienia będzie inny post - tak myślę.


Bułeczki - muffinki z borówkami. Zainspirowana postem jednej z bloggerek (niestety nie pamiętam czyj to post) postanowiłam upiec ciasto z borówkami. A ponieważ kupiłam sobie formę do muffinek, stwierdziłam, że zrobię bułeczki. Ciasto jest drożdżowe i może być z kruszonką (na zdjęciu oczywiście bez). Nakładam warstwę ciasta do formy, wrzucam warstwę borówek (wymieszanych z bułką tartą i cukrem) i nakładam kolejną warstwę ciasta. Pycha! :) I zdrowe też :)


Do następnego przeczytania!

Nika